wtorek, 3 stycznia 2017

13. Krakowski Bieg Sylwestrowy - bomba z pozytywną energią

Co robią krakowscy biegacze w sylwestra??
Odpowiedź jest bardzo prosta: stają na starcie biegu sylwestrowego!

Ja zaczęłam tą tradycję w zeszłym roku. Wtedy bez przebrania, ale obiecałam sobie, że za rok wystartuję w jakimś fajowym przebraniu. Biegów "na serio" jest cała masa. Właściwie to chyba wszystkie. A takich naprawdę na luzie jednak dość mało. Więc trzeba to wykorzystać :)

I tak też się stało. Oczywiście mój Wojtek też nie mógł przepuścić takiej okazji... I wymyślił sobie szałowe przebranie ;) Ja elf, on taternik :)

Przymiarki w domu :)

Pogoda znowu trafiła się piękna, lekki mróz i pełne słońce. W przebraniach szliśmy z Wojtkiem przez galerię krakowską w kierunku biura zawodów, odebrać pakiet. Ludzie po drodze dziwnie się patrzyli, niektórzy uśmiechali ;) Im bliżej rynku, tym więcej pojawiło się podobnych do nas "dziwolągów". W biurze zawodów spotkaliśmy Anię i Wojtka - ostatnio naszych stałych kompanów na biegach :)



 Ostatnie przygotowania do biegu. Wojtek oczywiście wniebowzięty - ach, ta męska cierpliwość... ;)


I obowiązkowo sesja na ściance :)

Wojtek ubrał na siebie cały szpej - biegł bowiem jako taternik ;) I udaliśmy się w stronę startu. Razem z Anią planowałyśmy przebiec Smoczą Piątkę. Jak widać po kolorach numerów startowych, pierwotnie miała to być Radosna Dziesiątka... Problemy zdrowotne niestety sprawiły, że skróciła się do piątki :) Ale ideą tego biegu nie jest wynik, a dobra zabawa :)

Równo o 12:00 wystartowaliśmy. Tym razem niestety bez hejnału - start/meta były w tym roku z Małego Rynku. Mam cichą nadzieję, że w przyszłym roku znowu będzie na Rynku Głównym :) Ustawiliśmy się raczej gdzieś pod koniec tłumu. Po starcie dość szybko zrobił się zator i na chwilę nawet stanęliśmy. Ale co tam - Ci, co chcieli biec szybciej, na pewno stali z samego przodu.



Wyprzedzaliśmy przeróżne przebrania, przez chwilę koło nas biegł pan z karteczką na plecach Just Married, który ciągnął za sobą puszki , ktoś tam biegł z taczkami, minęliśmy rodzinę Flinstonów... Co chwilę trafiał się ktoś, na którego widok z Anią umierałyśmy ze śmiechu ;) Ludzie mają niesamowite pomysły, naprawdę!


Było kolorowo jak widać ;)

Na 2,5 kilometrze rozdzieliłyśmy się z Wojtkiem, który musiał przebiec 10 000 metrów ;) Pobiegłyśmy dalej plantami. Pomimo tego, że biegłyśmy raczej wolno, moje tętno skakało w kosmos - tak się biega po chorobie ;) Całe szczęście, że można było przebiec tą 5-kę zamiast dyszki! Serce by mi się krajało jakbym miała przyglądać się tym wszystkim roześmianym ludziom i nie pobiec :)


Obiegłyśmy planty, potem znowu Floriańska i finisz. Zmieściłyśmy się w 30 minutach, czyli było dobrze :) Konkretnie 29:10.

Odebrałyśmy piękny medal, różę i szampana. Na bogato :) 

Pozostało nam tylko czekać na Wojtka i przy okazji kibicować tym, którzy zbliżali się do mety :) Jeszcze raz przyjrzałyśmy się porządnie niektórym strojom. Z pewnością największą furorę zrobiło plemię z Dobczyc. Miałam też swoich faworytów :) Ale ogólnie to myślę, że nagrody za najlepsze stronie zostały rozdane sprawiedliwie.


Na Wojtka czekałyśmy dość długo. Zdaję sobie sprawę, że bieg w pełnym rynsztunku do łatwych nie należy ;) Już myślałam, że coś pogubił... Ale na szczęście chwilę później wynurzył się zza rogu i biegł w stronę mety :)


Spojrzenia kibiców mówią wszystko :)


Ciężkie ostatnie metry przed metą. W końcu 10 000 metrów to nie byle co ;)


Dream-team Forum Górski Świat! Mamy nadzieję, że w przyszłym tygodniu reprezentacja nieco się powiększy :)

I to by było na tyle, jeśli chodzi o 13. Krakowski Bieg Sylwestrowy. Zdecydowanie najbardziej pozytywny krakowski bieg. Świetna sprawa, że tylu ludzi chce się dobrze bawić, przygotowują sobie naprawdę ciekawe stroje i biegną zarażając optymizmem całe miasto. Fajnie, że Kraków ma taką wizytówkę :) W tym roku chyba nikt nie miał zastrzeżeń co do organizacji biegu. Było bardzo sympatycznie i chyba wszystko się udało. Polecam jak najbardziej każdemu. Zachętą niech będzie to, że Smoczą Piątkę ukończyło sporo dzieci. Więc jest to naprawdę bieg dla każdego.


Biorąc pod uwagę, że kolejny sylwester wypada w niedzielę, to absolutnie NIC nie powstrzyma mnie przed udziałem w 14 edycji Krakowskiego Biegu Sylwestrowego :) Do zobaczenia więc na starcie za rok! Już myślimy nad kolejnym przebraniem :)


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz