poniedziałek, 29 września 2014

Rozbiegany koniec września

Dawno nie pisałam nic o bieganiu. W sumie to nie było zbytnio o czym pisać - sierpień pod względem biegania był dla mnie raczej kiepski. Lipcowe wysokie temperatury cały mi w kość, wyniki spadły i jakoś skończyła mi się motywacja (gdybym była mądrzejszym truchtaczem, pewnie bym się tym nie przejęła) - wystarczała tylko na jedno, maks. dwa biegi w tygodniu, co nie daje zbytnio nadziei na zrobienie postępów :)
Potem Norwegia, powrót i... cisza. Znowu po jednym kilkukilometrowym biegu.

Dopiero parę dni temu nastąpił przełom. Wyszłam, przebiegłam w miarę na spokojnie nieplanowaną dyszkę... I wróciłam z zacieszem i zmotywowana :)



Motywacja trwa dalej i mam nadzieję, ze to dopiero początek. Temperaturka zrobiła się jak dla mnie idealna. Ostatnio nawet udało mi się w decathlonie wyposażyć w nowe jesienne ciuszki w moim rozmiarze - byłam w szoku, bowiem krakowskie decathlony zazwyczaj świecą pustkami ;) Kto ma więc zamiar coś tam kupić, niech korzysta - póki jest :P

A do biegania oczywiście przyjemna muzyczka Future Folk - Bez zielone.



Na koniec jeszcze coś rodem z naszego akwarium, czyli krewetka Kropek ze swoim łupem wojennym ;) Ale o akwa innym razem.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz