wtorek, 9 września 2014

Norsk kjærlighet

Było trochę strachu - a bo, to pierwszy raz samolotem, tyle kilometrów od domu, sporo niewiadomych, czy aby wszystko wyjdzie... I czy się nie rozczaruję - głupie, wiem :)
Na szczęście wyszło lepiej, niż się spodziewaliśmy. Okazało się, że miejsca, o których marzyłam tyle lat nie są tylko zdjęciami z internetu i istnieją naprawdę. Wróciliśmy zakochani... oboje :) I z apetytem na więcej. To jest dla mnie największym plusem tego wyjazdu.



Kolejnym plusem jest to, że nie zostaliśmy z burzami w Tatrach! :D