czwartek, 20 marca 2014

Mobilizacja

Każdy ma gorsze dni.
Mój wypadł właśnie dziś, w pierwszy dzień wiosny. Zaczęło się od tego, że z pewnych okoliczności do 15:00 nie mogłam wstać z łóżka, a jak już wstałam, przytłoczyła mnie wiosenna rzeczywistość - wszyscy wyleźli z domów i narzucali mi swoją obecność. Akurat jak ja miałam gorszy dzień!

Wystarczyło za to przyjść do domu, rozsiąść się w wygodnym fotelu, włączyć coś irlandzkiego, napisać parę słów po słowacku, obrobić parę zdjęć... I znowu jestem sobą :) Pomimo, że w sklepie zapomniałam kupić czekolady...

Jakoś ostatnio pełna jestem mobilizacji do robienia czegokolwiek. Mam swój tajny plan na małe udoskonalenie - mam nadzieję, że przyniesie jakieś efekty :> Pół Krakowa biega... A dlaczego ja dzisiaj nie mogę, cooo???

Na koniec jeszcze pozytywne zdjęcie z naszej najnowszej zdobyczy. Może i ten sezon zimowy nie był jakiś mega intensywny, ale przynajmniej wyleczyłam się z panicznej obawy przed zachmurzeniem zimą na grani :)
Jest dobrze!




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz