W końcu musiał nadejść ten czas. Pierwsza myśl o wystartowaniu w jakiejś imprezie biegowej pojawiła się w zeszłym roku. Trochę czasu musiało jednak minąć, żeby słowo zamieniło się w czyn. Ale w końcu się udało - wczoraj pobiegłam w 1. Biegu z Dystansem do wiosny organizowanym przy Półmaratonie Marzanny :) Co prawda to tylko 10K, ale na pewno było to jedno z najbardziej satysfakcjonujących 10K w mojej biegowej "karierze" :)
Pogoda niestety jak na witający wiosnę bieg trafiła się kiepska. W ciągu całego tygodnia w Krakowie był tylko jeden dzień, w którym nie świeciło słońce, wiał lodowaty wiatr, a co więcej... sypał śnieg. I to była właśnie ta niedziela ;)
Ale wiosenna atmosfera i tak gdzieś tam w sercu panowała :)
Start był w okolicach Kościoła na Skałce. Tutaj ostatnie chwile marznięcia...
I start!
A tutaj już ostatnie metry przed metą.
I pierwszy medal w mojej karierze :)
Co do wyniku, to jestem zadowolona, chociaż do pobicia swojego rekordu zabrakło parudziesięciu sekund. Jest nad czym pracować :) Ogólnie rzecz biorąc to bardzo mi się podobało, szczególnie ta atmosfera :) Oczywiście mam apetyt na więcej. Zapisałam się już na kolejny bieg, który z kolei będzie trochę ambitniejszy... Na razie się nie chwalę, zabieram się za to porządnie do roboty :)
Ehhh ja dopiero za parę miesięcy wrócę do biegania... a teraz przy tej wiosennej aurze to nosi strasznie albo na bieganie albo na rower.
OdpowiedzUsuńCo się odwlecze to nie uciecze :) Ale fakt faktem, na wiosnę się chyba jakoś najbardziej chce działać.
Usuńaaa, wydaje mi się, że Cię widziałam i biegłam chwilę za Tobą!, przynajmniej za jakimś Rudzielcem w jaskrawej koszulce :D gratuluję :)
OdpowiedzUsuńO, miło! :D Dziękuję i też posyłam gratulacje :)
UsuńGratulacje!!!! Wielkie brawa Kasiu! jeszcze nie jedna życiówka przed Tobą :)
OdpowiedzUsuńDziękuję! :) Mam taką nadzieję... :)
UsuńGratulacje raz jeszcze!!! W taka pogodę liczy się podwójnie ;-)
OdpowiedzUsuń