środa, 7 stycznia 2015

I znowu ten pieroński styczeń...

Czas się ocknąć po 3-tygodniowej labie. Jakoś kiepsko mi to niestety idzie - rano zamiast wstać, bezwiednie wyłączam budzik i budzę się dopiero po paru łykach kawy zrobionej mi przez moją Drugą Połówkę. I to akurat teraz, kiedy powinnam być wypoczęta...

... hm, czy ja tak właściwie w ogóle wypoczywam? Tak naprawdę zbytnio nie mam na to chyba ani czasu, ani ochoty. Chcę jak najlepiej wykorzystać ostatnie lata studiów, wyuczyć się tego i owego, toteż ślęczę nad książkami codziennie. Jak sobie pomyślę, ile roboty i wkuwania czeka mnie w tym roku, to zaczyna mnie boleć głowa. I na początek czas na sesję!
Ale! Ostatnio zaczęłam się cieszyć z tego, że najprawdopodobniej pójdę na słowacystykę. W końcu idąc prawie 5 lat temu na bohemistykę tak naprawdę chciałam się uczyć słowackiego... który tak naprawdę będzie przykrywką do tego, żeby mieć więcej czasu na naukę norweskiego... Mam nadzieję, że nie przekombinuję :)

A tak poza tym, to przeżyłam ostatnio sylwestrową imprezę i koncert disco-polo. Aale.. o tym napiszę kiedy indziej ;)



A na koniec optymistycznie i kolorowo.


3 komentarze:

  1. Kolorowo!
    A ten Twój kolor włosów! Co to właściwie za kolor? Rudy?
    Rękawiczki boskie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W sklepie sięgam po pudełeczka z napisem "miedziany" :P Żeby docelowo wyszedł oczywiście rudy :)

      Usuń
  2. Świetne zdjęcie, pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń