Trochę mokre chodniki, pod butami mój ulubiony odgłos zgniatanych liści. Poranne mgły. Piękne widoki na drodze Kraków - Bielsko. I rudawy Beskid Mały. To moje spojrzenie na jesień. Taka tylko na moim ukochanym Południu :)
A w domu wieczory takie, jak ten. Nic oryginalnego - gorąca smakowa herbatka lub kawa, norweski, Top Gear po czesku, zdjęcia albo topo. Jak dobrze, że proste rzeczy mogą dawać tyle szczęścia ;)
W ten weekend w Tatrach znowu przekonaliśmy się, że tegoroczne prognozy są nic nie warte i że chyba ktoś rzucił czar na cały 2014 tatrzański rok. Ale aż tak źle nie było, no i... pierwszy raz byłam w Tatrach w październiku! :)
Tym razem trochę mnie.
A do posłuchania naprawdę dobry, mocno elektroniczny kawałek Last Bush - Miserable. Takie rytmy ostatnio mi w głowie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz