Mam nowa dietę, nową pracę, dużo mniej czasu, znowu mocno marchewkowe włosy, kupiłam sobie w końcu koszulkę V horách, w końcu zaczęłam się chyba uczyć słowackiego... A poza tym najprawdopodobniej pierwszy raz w życiu nie zdałam egzaminu ;)
Aparat wyciągam rzadko, bo na polu (tak.) jest brzydko. Śnieg już stopniał, dzisiaj pierwszy raz od paru dni z okien widać Górę - chyba dawno nie wiało, bo odnoszę wrażenie, że miasto strasznie się kisi.
W obiektywie tym razem owa dieta. Całe szczęście, że lubię żurawinę ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz